Nie zaprzeczam- byliśmy porażeni tą wiadomością.W zeszłym tygodniu Marcin, Karina i Wojtek wraz z trzema innymi osobami mieli rozpocząć trekking wokół Everestu przez tzw Trzy Przełęcze.
Oczywiście, byliśmy pewni że wyprawa będzie odwołana.
Nagle otrzymujemy telefoniczną informację, że nie, że wyjeżdżają w zaplanowanym terminie, tj. 27 kwietnia.
No nie, chyba zwariowali- wszyscy uciekają a oni tam jadą.
Przyjechali tego samego dnia do Kathmandu gdy polski samolot "ewakuował'" polskich i nie tylko, turystów.
Następna informacja- miasto funkcjonuje nieźle, w restauracjach serwuje się dania z menu / choć w ograniczonym zakresie/, hotel Red Planet, w którym zawsze mieszkamy w centrum miasta, jest w zasadzie nieruszony.
Ale co tam, przecież na pewno nie latają lokalne samoloty do Lukli/ miejsce rozpoczęcia treku/, bo lotniska nie działają, a nawet jak jakimś cudem dolecą, to przecież tam nic nie ma, szlak zamknięty i w ogóle.
I znowu wiadomość z wczoraj- dolecieli spokojnie, są na szlaku, zniszczeń nie widać, generalnie wszystko gra,Jest prąd, internet, woda, jedzenie.
Nasuwa się pytanie- o co chodzi w tym wszystkim. Od strony mediów sprawa zrozumiała- epatowanie odbiorców horrorem, straszenie i napędzanie odbiorców.
Boję się jednak myśleć, o co może chodzić Nepalczykom.
![]() |
| foto: backpackiersclub.pl |










